środa, 31 grudnia 2008

Sylwester w Wiedniu


Zaraz po Bożym Narodzeniu w austriackich sklepach miejsce Mikołajów, aniołków, bombek, choinek (z czekolady i nie tylko) zajmują kominiarze, podkowy, jednocentowe monety, czterolistne koniczynki i ... świnki, czyli tzw. Glücksbringer - amulety na szczęście. Zwyczajem jest dawać swoim przyjaciołom i bliskim właśnie w Sylwestra coś na szcęście. Z tymi świnkami to nie jest żart. W krajach niemieckojęzycznych różowiutka świnka jest symbolem szczęścia. Mówi się nawet "Du hast Schwein gehabt", co oznacza "Miałeś szczęście", a nie "Byłeś chory na świnkę".
Dlatego, witając kolejny rok w Austrii, nie można nie wrócić do domu bez chociaż maleńkiej, marcepanowej świnki. Szczęściu trzeba pomagać...



A gdzie witać nowy rok w Wiedniu?
Mnóstwo ludzi świętuje w samym centrum, czyli w pierwszej dzielnicy. Na wielu placach Starówki ustawiane są sceny dla zespołów, orkiestr i d-jów, a także dla wykonawców karaoke. Każdy plac, to inny gatunek muzyczny i tak np. na Lugeck można się bawić przy włoskich przebojach, rock'n'rolla i boogie potańczyć w Haus der Musik, najnowszcy popowych i rockowych hitów posłuchać na placu Am Hof, natomiast na Freyung króluje muzyka country i bardzo Dziki Zachód. Wiedeńczycy nie zapomnieli też o tradycji (i o tłumach turystów, którzy chcą wkraczać w nowy rok w rytmie walca). Przyspieszony kurs walca odbywa się na Placu Ratuszowym już w sylwestrowe popołudnie. Potem można się przenieść na Graben, która zamienia się w największą wiedeńską salę balową. Jak widać, każdy znajdzie coś dla siebie.
Niezależnie od tego, jaką kto wybrał muzykę, wszyscy nasłuchują o północy dzwonu Pummerin, który wybija w katedralnej wieży nadejście nowego roku.
Jego bicia wysłuchać można też oczywiście, świętując na jednej z mnóstwa imprez w restauracjach i klubach, a nawet w "Klubie dziennikarza", bo transmituje je austriacka telewizja publiczna ORF.

Szczęśliwego nowego roku!
Prosit Neujahr!


wtorek, 30 grudnia 2008

Coś na rozgrzewkę (tylko dla dorosłych!)


Podobno mamy ocieplenie klimatu. "Podobno", bo do Wiednia zawitała zima. Śniegu wprawdzie nie ma, ale termometr wskazuje temperatury poniżej zera, jest wilgotno, a do tego, jak zwykle w Wiedniu, wieje wiatr. Brrr!
To taka pogoda, podczas której najchętniej nie wychodziłabym z domu. Jednak jeśli już wyjść trzeba (zwłaszcza wieczorem, brrr...), to przydałoby się coś, czym możnaby się rozgrzać po powrocie do domu. Austriacką alternatywą dla herbaty z cytryną i miodem jest Punsch. Można oczywiście kupić gotowy w każdym supermarkecie, ale o ileż przyjemniej jest zrobić go samodzielnie!
Ja korzystam z tradycyjnego przepisu. Podobno według niego jest przygotowywany Punsch w cukierni Demel.



Składniki:

1 butelka czerwonego (pół)wytrawnego wina (idealny jest Zweigelt)
1 szklanka soku pomarańczowego (najlepiej świeżo wyciśniętego)
sok wyciśnięty z jednej cytryny
40 ml wódki
120 g cukru
szczypta cukru waniliowego
po 100 g mrożonych truskawek, malin, czerwonych porzeczek i jeżyn (jesli dodacie inne owoce jagodowe, nic się nie stanie)



Wieczorem wlewamy/wrzucamy wszystkie składniki do garnka i podgrzewamy do temp. mniej więcej 85 stopni. Nie można dopuścić do wrzenia! Zostawiamy na noc, żeby się "przegryzło".
Następnego dnia przed podaniem ponownie podgrzewamy, uważając, aby Punsch się nie zagotował.

Smacznego!


Przepis pochodzi z książki Attili Dogudan "Demels großes Weihachtsbuch".

czwartek, 18 grudnia 2008

Cena zdrowia nad Dunajem


W najnowszym wydaniu "Pracy i życia za granicą" ukazał się artykuł o kosztach leczenia i ubezpieczeniach zdrowotnych w Austrii. Polecam!
Podsumowując: nie ma co liczyć na NFZ. Najlepiej jest w zależności od długości pobytu w Austrii wykupić sobie albo ubezpieczenie turystyczne albo zainwestować w ubezpieczenie w jednej z lokalnych kas chorych (dla tudentów to niewiele ponad 20 euro miesięcznie). W tym ostatnim przypadku nie trzeba się martwić kosztami zwykłej wizyty lekarskiej. Ze skorzystaniem z porad i badaniami u lekarzy specjalistów też nie ma wtedy najmniejszego problemu.

poniedziałek, 15 grudnia 2008

Vanillekipferl


Święta w Wiedniu to przede wszystkim wszechobecne Kekse, czyli przeróżne ciasteczka. Piekarnie i sklepy wystawiają już w listopadzie stojaki, na których roi się od małych i większych, z orzechami i z konfiturą, jasnych i ciemnych ciasteczek. Te najbardziej znane i bez których nie wyobrażam sobie od prau lat Bożego Narodzenia to Vanillekipferl, czyli rogaliki waniliowe. Są to rozpływające się w ustach, kruche rogaliki z orzechami laskowymi. Ich przygotowanie zajmuje co prawda trochę czasu. Robi się je jednak bardzo łatwo.
Przepis podaję za książką "Demels großes Weihnachtsbuch" Attili Dogudan. Zawiera ona podobno oryginalne przepisy, wykorzystywane w jednej z najsłynniejszych cukierni wiedeńskich Demel.

150g mielonych orzechów laskowych
250g miękkiego masła
100g cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego
300g mąki

cukier puder wymieszany z cukrem waniliowym do posypania rogalików


Masło, cukier puder, cukier waniliowy, orzechy i odrobinę mąki mieszamy na puszystą masę przy pomocy malaksera. Następnie dodajemy pozostałą mąkę i ugniatamy kruche ciasto. Owijamy je folią spożywczą i wstawiamy na min. godzinę do lodówki. Następnie robimy z ciasta wałeczki o grubości mniej więcej 1,5 cm, a z nich formujemy rogaliki i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.

tak wyglądają przed wstawieniem do piekarnika


Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160 stopni około 15 minut - aż brzegi rogalików będą złoto-brązowe. Jeszcze gorące posypujemy cukrem pudrem z cukrem waniliowym.
Dobrze, gdy surowe ciasto jest zimne. Dlat ego najlepiej wyciągać je z lodówki porcjami. Gdy jest za ciepłe, roztapia się masło, a z ciasta robi się paćka.


Vanillekipferl zaraz po upieczeniu


sobota, 13 grudnia 2008

Wioska Świąteczna na Placu Marii Teresy

W zeszły weekend odwiedziliśmy dość ciekawy i chyba najdroższy (Punsch - 3,80!) jarmark w Wiedniu - wokół pomnika Marii Teresy.

Wioska Świąteczna na Placu Marii Teresy
19.11.2008 - 24.12.2008

godziny otwarcia:
codziennie 10:00 - 22:00
24.12. 11:00 - 15:00

Pozostałe informacje tutaj .






















































wtorek, 9 grudnia 2008

Topfenknödel





Dzisiaj kolejna kulinarna propozycja i znowu na słodko - znane i lubiane w Austrii Topfenknödel, czyli knedle twarogowe. Przypominają trochę swojskie pierogi leniwe, ale ich przygotowanie zajmuje ciut więcej czasu. Moim zdaniem, warto.

Przepis na 4 porcje:

400 g zmielonego twarogu
140 g kaszy mannej
1/8 kg masła
3 jaja
odrobina soli
odrobina mąki do formowania knedli

do obtoczenia knedli:
100 g bułki tartej
80 g masła

cukier puder do posypania knedli

Masło utrzeć z żółtkami. Dodać kaszę manną, twaróg i sól. Dokładnie wymieszać. Z białek ubić sztywną pianę i połączyć ją z masą serową. Odstawić ciasto na min. pół godziny do lodówki.
Dłonie obsypać mąką i formować z ciasta knedle.
Wkładać je do wrzącej, posolonej wody i gotować ok. 15 minut.
W tym czasie roztopić masło i podsmażyć na nim bułkę tartą. Ugotowane knedle obtaczać w bułce tartej. Podawać posypane cukrem pudrem.

Austriacy serwują je często z konfiturą śliwkową.
Przed ugotowaniem można je nadziać morelami.

Ja polecam ugotowane w wodzie ze skórką z cytryny, pomarańczy, cynamonem i cukrem.







poniedziałek, 8 grudnia 2008

Jarmark pod pałacem Schönbrunn


W Wiedniu coraz bardziej czuć nadchodzące Święta. W weekend zwiedziliśmy kilka jarmarków. Ten pod Schöbrunnem jest sporo mniejszy od jarmarku pod Ratuszem. Mimo że odwiedzają go tłumy turystów, jest tam jakoś przyjemniej i bardziej kameralnie. W tegorocznym plebiscycie na najlepszy wiedeński jarmark zdobył on trzecie miejsce, podczas gdy jarmark pod Ratuszem - ostatnie.

Zwycięzcą został jarmark na Karlsplatzu. Moim zdaniem, niesłusznie. Jest wprawdzie mały i w porównaniu z innymi trafia tam niewielu turystów. Jednak nie oferuje niczego lepszego (ani tańszego) niż pozostałe jarmarki. Do jego wygranej przyczyniła się zapewne bogata oferta dla najmłodszych i żywa szopka.

Zdjęcia z Karlsplatzu znajdą się w jednym z kolejnych postów.
Dziś - Kunst- und Weihnachtsmarkt pod pałacem Schönbrunn.


Jarmark Adwentowy pod pałacem Schöbrunn

czynny
od 22. listopada do 26. grudnia
od 10.00 do 20.30

24. grudnia od 10.00 do 16.00
25. i 26. grudnia od 10.00 do 18.00


strona poświęcona jarmarkowi: http://www.weihnachtsmarkt.co.at/

dojazd: U4, stacja Schönbrunn




























































niedziela, 23 listopada 2008

Niedzielne śniadanie


W niedzielę jest zawsze więcej czasu na przygotowanie śniadania. I myślę, że w niedzielę można zapomnieć o liczeniu kalorii i pozwolić sobie na słodkie Kaiserschmarrn. Jesto właściwie potrawa przyrządzana na deser. My jednak jemy ją na śniadanie. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić zjedzenia tego obfitego dania po obiedzie.

Nazwa Kaiserschmarrn (lub Kaiserschmarren) nie brzmi zachęcająco. Schmarren to śmieci, ścinki, duperelki. Dlatego warto się skupić na pierwszym członie nazwy: Kaiser to cesarz. 

Znam dwie wersje historii powstania tej potrawy. Obie dotyczą Franza Josepha. Pierwsza mówi o tym, podczas pobytu w Salzkammergut przygotowano dla cesarza bardziej wykwitną wersję tzw. Holzfällerschmarrn (Holzfäller = drwal). Drwale do najbogatszych nie należeli. Potrzebowali jednak czegoś pożywnego. Kaloryczne i tanie - takie są Holzfällerschmarrn - usmażone na smalcu i porwane na kwałki placki z mąki i wody z dodatkiem słoniny. Latem, gdy w lesie pojawiały się jagody, dodawano je zamiast słoniny. Dla cesarza trzeba było przyrządzić coś wyjątkowo. Wodę zastąpiono mlekiem, a jagody - rodzynkami, rumem i cukrem. I tak oto z Holzfällerschmarrn powstały Kaiserschmarrn.

Jest też druga wersja ich powstania - dużo mniej romantyczna. Franciszek Józef był wielkim amatorem różnorakich ciast i deserów. Zwłaszcza placków i racuchów. Gdy nadwornemu kucharzowi racuchy sie nie udały i zniszczyły podczas smażenia, dostawała je służba. Były to "śmieci" (Schmarrn), które nie nadawały się dla cesarza. Wszystkim jednak bardzo smakowały (te rodzynki, rum, cukier...). Szybko więc trafiły na austriackie stoły.
Która wersja jest prawdziwa? Jak to zwykle w przypadku legend - nie wiadomo. 
W każdym razie warto spróbować Kaiserschmarrn.





Składniki:

3 jajka
100 g mąki
200 ml mleka
3 łyżki cukru
rodzynki 
masło
1-2 łyżki rumu
cukier puder do posypania


Zaczynamy od oddzielenia żółtek od białek i ubicia piany. Następnie rozpuszczamy na patelni masło i wrzucamy do niego rodzynki, żeby napęczniały. W tym czasie żółtka, mąkę i mleko miksujemy na gładką masę. Ostrożnie dodajemy pianę. Ciasto wlewamy na patelnię i smażymy pod przykryciem - najpierw z jednej, potem z drugiej strony. Nie martwicie się, jeśli podczas przewracania na drugą stronę placek się rozpadnie, bo gdy już się przyrumieni z obu stron, trzeba go porwać przy pomocy dwóch widelców na małe kawałki. Następnie, ciagle smażąc, posypujemy go cukrem i delikatnie mieszamy. Gdy cukier zacznie się karmelizować, polewamy Kaiserschmarrn rumem i podpalamy. Czekamy aż płomień sam zgaśnie i przekładamy na talerze. Podajemy z cukrem pudrem.
Tradycyjnie je się Kaiserschmarren z powdiłami śliwkowymi. My lubimy pokropione sokiem malinowym.

Smacznego!


środa, 19 listopada 2008

City bike - rowerem po Wiedniu


Gdy pisałam poruszaniu się po Wiedniu, nie wspomniałam o rowerach. Postanowiłam poświęcić im osobny post. Rowerem można nie tylko dojechać do Wiednia. W mieście czeka ponad 1000 km ścieżek rowerowych. Są one zadbane i całkiem nieżle oznakowane. Informacje dotyczące ścieżek rowerowych w Wiedniu można znaleźć tutaj.

W Wiedniu jest też coś dla tych, którzy własnego roweru nie mają (ze sobą). Po całym mieście rozproszonych jest 50 stacji Citybike. O każdej porze dnia i nocy można na każdej z nich wypożyczyć lub odstawić wypożyczony rower. 




stacja Citybike na tyłach Katedry Św. Szczepana



Wszystko odbywa się automatycznie przy pomocy terminalu podobnego trochę do bankomatu. Potrzebna też jest karta - bankomatowa austriackiego banku, dowolna kredytowa lub Citybike Tourist Card. Tą ostatnią można zdobyć w Royal Tours przy Herrengasse 1-3 w I dzielnicy miasta (w samym centrum) lub w Pedal Power przy Ausstellungsstrasse 3 w II dzielnicy, a także w wielu hotelach i pensjonatach. Jej koszt to 2 euro dziennie. Aby móc wypożyczyć rower, korzystając z austriackiej karty bankomatowej lub karty kredytowej, należy się wcześniej zarejestrować. Można to zrobić przez internet lub w każdym terminalu Citybike. Pobierana jest wtedy jednorazowa w wysokości 1 euro. I tyle. 

Jeśli uda nam się odpowiednio zaplanować pedałowanie po mieście, nie zapłacimy za tą przyjemność ani grosza więcej. Każda pierwsza godzina jeazdy jest za darmo. Wystarczy po 55-minutowej (te 5 minut polecam odliczyć dla pewności) przejażdżce odstawić rower na jednej ze stacji, odczekać 15 minut i znowu wypożyczyć rower. Kolejna godzina po tej 15-minutowej przerwie uznawana jest za pierwszą rozpoczętą i jest gratis. Druga rozpoczęta godzina kosztuje już 1 euro, trzecia godzina jazdy - 2 euro, a czwarta i każda następna to koszt aż 4 euro. Po przekroczeniu 120 godzin naliczana jest opłata w wysokości 600 euro! Lepiej nie "zapominać" o oddaniu roweru.

Gdzie znajdują się stacje Citybike, cennik, odpowiedzi na najczęsciej zadawane pytania i masę informacji o miejskich rowerach można przeczytać tutaj.

Nie są to co prawda najlepsze rowery, o przerzutkach nie ma co marzyć, ale w mieście sprawdzają się całkiem dobrze i jeżdzi się na nich zupełnie przyjemnie. Oczywiście w Wiedniu są też tradycyjne wypożyczalnie rowerów. Z lepszymi rowerami i wyższymi cenami. Warto jednak zainwestować w lepszy rower, gdy chcemy udać się na dalszą lub trudniejszą wyprawę - np. na Kahlenberg.

A sezon rowerowy w Wiedniu jeszcze trwa. Na stronie Citybike znajdziemy informacje o tym, jak najwygodniej dojechać miejskim rowerem na jarmarki adwentowe. Dopiero w oklicach 24. grudnia rowery trafią do magazynów, skąd wrócą, w zależności od pogody, na przełomie lutego i marca.









sobota, 15 listopada 2008

Es weihnachtet, czyli Jarmark Adwentowy w Wiedniu


No i zaczęło się.
Tłumy zmarzniętych i snujących się po mieście turystów, którzy czekają, aż się ściemni i wreszcie będą mogli chłonąć (przed)świąteczną atmosferę jarmarku. Młodzież (i nie tylko) na mniejszym lub większym rauszu po rozgrzaniu się (stanowczo za drogim - w tym roku 3,50 € + 2,50 € kaucji za kubek) Punschem. Masa ludzi w metrze i tramwajach. Oblężone sklepy (niestety, nie tylko te z artykułami świątecznymi).

Ale to nic, bo i tak jest pięknie. Zwłaszcza, gdy wszystkie świetlne świąteczne dekoracje rozbłysną nad wiedeńskimi ulicami, a wszędzie pachnie Punschem, grzańcem i pieczonymi kasztanami.
Es weihnachtet to jedno z moich ulubionych zdań po niemiecku. Po polsku powiedziałabym świątecznieje. No i od dzisiaj w Wiedniu świątecznieje już na całego. Bożonarodzeniowe pierniczki pojawiły się w sklepach już co prawda w połowie września, ale było na tyle ciepło tej jesieni, że chyba nikt nie dał się wtedy jeszcze porwać przedwczesnej atmosferze świąt. Teraz już nie ma ucieczki. I nie widzę też powodów, aby uciekać.


kataryniarz na Christkindlmarkt pod Ratuszem


Co roku powtarzamy sobie, że to już ostatni raz, że jeśli w ogóle pójdziemy na jarmark, to z naszymi gośćmi, żeby im pokazać, że mamy dość, że za dużo ludzi, że to czysta komercja. Jakoś nam się nie udaje. I nie żałujemy. Nic się nie równa ze smakiem gorących kasztanów obieranych przemarzniętą dłonią, którą za chwilę można ogrzać, trzymając gorący kubek z parującym Punschem. Nie ma nic lepszego niż jego zapach i to uczucie powolnego rozgrzewania całego ciała wśród tych wszystkich kramów i świateł.



kram z bombkami pod Ratuszem



kram z dekoracjami świątecznymi pod Ratuszem



stoisko z Punschem i grzańcem pod Ratuszem



aniołki na stoisku pod Ratuszem


Oprócz zdradliwego Punschu (lepiej odczekać, zanim się sięgnie po następny), kasztanów i innych pyszności (kandyzowanych owoców, waty cukrowej, pierników, owoców w czekoladzie, migdałów i orzechów w cukrze, precli, kiełbasek, placków ziemniaczanych...) można kupić (lub tylko pooglądać) świąteczne ozdoby, bombki, kartki, kalendarze, maskotki, czapki, szaliki, torebki, swetry, wyroby ze szkła... Co konkretnie oferuje każdy z niespełna 140 kramów, można sprawdzić
tutaj. Ta strona dotyczy najbardziej znanego i największego jarmarku w Wiedniu, który odbywa się co roku na Rathausplatzu przy Ringu.



Christkindlmarkt pod Ratuszem



ciuchcia na jarmarku pod Ratuszem



Christkindlmarkt pod Ratuszem


Nie jest to jedyny jarmark adwentowy - Christkindlmarkt - w Wiedniu. Mniejsze i przez to może nawet ciekawsze, bo bardziej kameralne, odbywają się w wielu miejscach w mieście:
  • na placu Freyung (w samym centrum)
  • na Spittelberg w 7. dzielnicy
  • przed pałacem Schönbrunn
  • na dziedzińcu starego AKH, czyli w campusie
  • na Karlsplatzu przed kościołem Karola Boremeusza
  • przed pałacem Belveder
  • na placu Am Hof (w samym centrum)
  • przy Mahlerstraße (w samym centrum)
  • na placu Marii Teresy (przy Ringu)
  • w pałacu Pálffy przy Josefplatzu (w samym centrum)
  • przed kościołem Maria Hilf w 6. dzielnicy
  • na Viktor Adler Platz w 10. dzielnicy
  • na Meidlinger Platzl w 12. dzielnicy
  • w parku Türkenschanz w 18. dzielnicy
  • na Franz-Jonas-Platz w 21. dzielnicy
Jest, co zwiedzać...

Tradycja jarmarków w Wiedniu sięga 1296 roku, kiedy to Albrecht II Habsburg nadał wiedeńskim kupcom i handlarzom przywilej organizowania jarmarku w grudniu. W XVI wieku odbywał się on w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku pod nazwą Thomasmarkt. Wtedy oprócz dotychczas sprzedawanych artykułów spożywczych i tekstyliów, zaczęto oferować pierniczki i inne słodkie wypieki. W XVIII wieku jarmark nazywany był Nikolo- und Weihnachtsmarkt (Jarmarkiem Mikołaja i Bożonarodzeniowym) lub Krippenmarkt (Jarmarkiem Szopek).

W czasach Kongresu Wiedeńskiego wprowadzonno zwyczaj obdarowywania się prezentami z okazji Świąt. Jak można odczytać z ówczesnych rachunków, sprzedawano wtedy na jarmarku m.in. aniołki, posrebrzane orzechy, lusterka, świeczki, portfeliki...

Prawdziwie świąteczny jarmark z choinką i świątecznymi ozdobami pojawił w okresie Biedermeier, kiedy to arystokracja austriacka przejęła niemiecką tradyję choinki bożonarodzeniowej.

Pierwsze jarmarki odbywały się w samym centrum miasta. Do najstarszych należy ten na placu Am Hof. Obecnie najsłynniejszy jarmark, do którego ciągną tłumy z całej Europy (3 miliony odwiedzających, w tym 500 000 z zagranicy), jest stosunkowo młodziutki. Pierwszy Christkindlmarkt pod Ratuszem odbył sie dopiero w 1975 roku.

środa, 12 listopada 2008

Pierwsza Republika


Tak się jakoś złożyło, że listopad pełen jest ważnych rocznic i wydarzeń. Nie tylko zresztą dla Austrii. Wczoraj w Polsce obchodzono rocznicę odzyskania niepodległości. W Wiedniu od wczoraj od 11:11 można legalnie jeść pączki - uroczyście rozpoczął się Karnawał. Pisały o tym wszystkie gazety. A dziś zamieściły relacje z imprez.

W dzisiejszych gazetach znaleźć też można było mniej lub bardziej krótkie artykuły przypominające o tym, że 90 lat temu upadła Monarchia Habsburska i proklamowano Republikę Austrii. Dzisiejszy dzień nie jest świętem narodowym, nie jest to dzień wolny od pracy. Nie organizuje się akademii w szkołach ani tym bardziej prezydenckich bali i nie składa kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Uroczyście i radośnie Austriacy obchodzą 26. października. Tego dnia w 1955 opuścili kraj ostatni alianci. Chyba potrafię zrozumieć, że odejście ostatniego żołnierza Armii Czerwonej jest większym powodem do radości niż koniec monarchii. W tym roku przypada jednak okrągła rocznica listopadowych wydarzeń. Dlatego w Parlamencie można oglądać wystawę dotyczącą ostatnich 90 lat historii Austrii - pójdę, zobaczę, sfotografuję i opiszę. Telewizja ORF przygotwała dwa filmy dokumentalne opowiadające o I wojnie światowej i początkach republiki. Sama jestem ich bardzo ciekawa. Pierwszy można oglądać jutro o 21:05 na ORF 2, drugi - tydzień póżniej.

Ten drugi zapowiada się ciekawie, tym bardziej, że upadek monarchii i proklamacja republiki nie odbyły się ot tak sobie i towarzyszyły im bardzo ciekawe wydarzenia. Opiszę je w swoim blogu na pewno. I to całkiem niedługo...



niedziela, 9 listopada 2008

Kryształowa Noc


Dokładnie 70 lat temu miał miejsce zorganizowany przez Goebbelsa i przeprowadzony przez NSDAP wraz z SA pogrom ludności żydowskiej. Od ogromnej ilości wybitych tej nocy szyb został nazwany Kryształową Nocą.
Tej nocy w całej Rzeszy (Austrii i Niemczech) prawie wszystkie synagogi stanęły w płomieniach, żydowskie sklepy zostały splądrowane i zniszczone, a Żydzi byli napadani, bici, upokarzani, aresztowani we własnych mieszkaniach.





Żydzi pojawili się w Wiedniu w XII wieku. W XIII osiedlili się wokół Placu Żydowskiego (Judenplatz). Do 1421 roku stanowił on centrum gminy żydowskiej w Wiedniu. Sięgała ona od północy do kościoła Maria ma Gestade, od zachodu aż po Graben, od wschodu - po Tuchlauben, a od południa - po plac Am Hof. Gmina liczyła 70 domów, a ich tylne ściany tworzyły mur ograniczający getto. Prowadziły do niego 4 bramy. Przy placu znajdowały się szpital, szkoła, dom rabina oraz łaźnia.



Judenplatz - Plac Żydowski



Synagoga zajmowała jedną trzecią placu i znajdowała się pomiędzy obecną Jordangasse i Kurrentgasse. Została ona zniszczona podczas porgromu Żydów w latach 1420-1421. Odbył się on na rozkaz arcyksięcia Alberta II Habsburga (ojca "matki królów", Elżbiety Rakuszanki). Żydzi, którzy nie zostali aresztowani, wygnani lub spaleni, popełniali samóbojstwo w synagodze, aby uniknąć przymusowego chrztu.







25.10.2000 został odsłonięty na Placu Żydowskim Pomnik Ofiar Holocaustu (Mahnmal für die 65.000 ermordeten österreichischen Juden und Jüdinnen der Shoah). Zaprojektowała go brytyjska artystka Rachel Whiteread. Wyryte są na nim nazwy obozów, w których podczas II wojny światowej byli mordowani Żydzi



Pomnik Ofiar Holocaustu



Pomnik Ofiar Holocaustu




Pomnik Ofiar Holocaustu



Ponadto przy Placu Żydowskim znajduje się jedna z najstarszych budowli Wiednia - kamienica "Pod wielkim Jordanem". Pod reliefem przedstawiającym chrzest Jezusa w Jordanie widzimy tablicę upamiętniającą wydarzenia z 1421 roku.




relief i tablica na kamienicy "Pod wielkim Jordanem"



Obecnie życie gminy żydowskiej w Wiedniu, która liczy ok. 7000 osób, toczy się głównie po drugiej stronie Kanału Dunajskiego, w II dzielnicy - Leopoldstadt. W Wiedniu działają żydowskie przedszkole, szkoła, dom starców oraz klub sportowy Hakoah Wiedeń. Istnieje oczywiście kilka synagog.



Miejska Synagoga w I dzielnicy Wiednia