sobota, 31 października 2009

Styryjska tarta dyniowa



Na zakończenie Festiwalu Dyni postanowiłam upiec coś specjalnego. Wybór padł na styryjską tartę dyniową (Steirischer Kürbiskuchen). Autorem przepisu jest znany niemiecki kucharz, gwiazda telewizyjnych programów kulinarnych, Alfons Schuhbeck. Przepis znalazłam tutaj.
Ciasto jest bardzo smaczne, delikatne i mocno pachnie pomarańczami. Smakuje trochę jak sernik (ale to przemawia wyłącznie na jego korzyść).




STYRYJSKA TARTA DYNIOWA

Ciasto:
250g sucharków (użyłam bezcukrowych)
50g tartych migdałów
100g cukru
150g roztopionego masła

Nadzienie:
400g miąższu dyni
200ml białego wina
1 łyżka imbiru (najlepiej świeżo tartego, może być mielony)
1 szczypta cynamonu
skórka otarta z ½ pomarańczy
3 jajka
100g cukru
1/8l śmietany (użyłam 18%)

tarte migdały do posypania
bita śmietana do dekoracji



Dynię kroimy na małe kawałki. Podgrzewamy wino z cynamonem, imbirem i skórką z pomarańczy. Gotujemy w nim dynię do miękkości. Przecieramy przez sito lub rozdrabniamy w blenderze i odstawiamy do ostudzenia.
Piekarnik nagrzewamy do 220°
Sucharki kruszymy - najłatwiej w blenderze. Mieszamy z migdałami. Dodejemy roztopione masło i zagniatamy ciasto. Wyklejamy nim dno i brzegi natłuszczonej formy do tarty - użyłam 24-centymetrowej (jak podał autor), jednak ciasta było trochę za dużo. Podpiekamy w temperaturze 220° przez 10 minut. Wyciągamy z piekarnika i zmniejszamy temperaturę do 160°.
Przygotowujemy nadzienie: jajka, cukier i śmietanę ubijamy trzepaczką. Dodajemy ostudzoną masę dyniową. Mieszamy i wylewamy na podpieczony spód. Posypujemy tartymi migdałami. Pieczemy przez 50 minut. Po wyłączeniu piekarnika ciasto zostawiamy w nim przez kolejne 20 minut.
Podajemy ostudzone z bitą śmietaną.



poniedziałek, 26 października 2009

Ciasto dyniowe ze styryjskim Kürbiskernöl



W ramach tegorocznego Festiwalu Dyni upiekłam ciasto dyniowe. Bazowałam na przepisie nutinki z forum cincin. Troszkę go zmodyfikowałam i dodałam do ciasta styryjkiej specjalności - Kürbiskernöl, czyli oleju z pestek dyni. Zamieniłam też zwykły cukier na brązowy. Ciasto jest puszystke, pięknie pachnie. Zachęcam do piczenia!





Ciasto dyniowe


1 szklanka mąki pszennej
1/2 szklanki brązowego cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
szczypta soli
2 jaja
1/2 szklanki rozgotowanej i zmiksowanej dyni
1/2 szklanki oleju z pestek dyni
pestki dyni


Miksujemy jajka z dynią i olejem, dosypujemy mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i sól. Dokładnie miksujemy.
Ciasto wlewamy do formy 23 cm x 23 cm wyłożonej pergaminem, obficie posypujemy pestkami dyni. Pieczemy 30 minut w temperaturze 180°C. Sprawdzamy patyczkiem, czy upieczone.



piątek, 23 października 2009

Apfel-Kürbis Busserl








 
 

Jak już mniej więcej rok temu pisałam, dynia jest dość popularna w kuchni austriackiej. Najbardziej znany jest oczywiście słynny styryjski Kürbiskernöl (olej z pestek dyni). Tym razem podzielę się z Wami przepisem na ciasteczka - całuski jabłkowo-dyniowe i przy okazji wezmę udział w Festiwalu Dyni.

Całuski jabłkowo-dyniowe

1 obrane jabłko
20 dag dyni
10 dag ciasteczek amaretti
30 dag mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
5 łyżek syropu klonowego
1 łyżeczka mielonego imbiru
2 jajka

ew. pestki dyni

Jabłko i dynię zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Ciasteczka amaretti rozkruszyć w blenderze. Miąższ wymieszać z imbirem, mąką, proszkiem do pieczenia. Na koniec dodać jajka i syrop klonowy. i ew. pestki. Dobrze wymieszać. Wykładać łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Piec ok. 20-25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Smacznego!


czwartek, 22 października 2009

Meldezettel


W dzisiejszym wydaniu "Pracy i życia za granicą" znajdziecie przetłumaczony przeze mnie austriacki formularz meldunkowy. Jego wypełnienie czeka każdego, kto planuje zostać w Austrii dłużej.
Bez Meldezettel nie załatwicie w Austrii właściwie niczego. Potrzebny jest przy zakładaniu konta w banku czy zgłaszaniu się w Krankenkasse (kasie chorych).
Formularz i wszelkie informacje znajdziecie tutaj.

piątek, 9 października 2009

Polska szkoła w Wiedniu

We wczorajszym wydaniu "Pracy i życia za granicą" ukazał się mój artykuł o polskiej szkole w Wiedniu.

Szkoła Polska im. Jana III Sobieskiego przy Ambasadzie RP to właściwie Zespół Szkół, obejmujący swoim zakresem sześcioletnią szkołę podstawową, trzyletnie gimnazjum i trzyletnie liceum ogólnokształcące. Do szkoły uczęszczają zarówno dzieci, które w Austrii są tylko czasowo, jak i dzieci Polaków lub osób pochodzenia polskiego przebywających na stałe za granicą.
Szkoła realizuje uzupełniający program nauczania, zatwierdzony przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w Polsce. Umożliwia on uczniom wracającym do kraju kontynuowanie nauki na każdym etapie edukacyjnym. W szkole korzysta się z polskich podręczników.
Poza tym w szkole organizowane są rożnorodne imprezy takie jak np. pasowanie na ucznia, andrzejki, mikołajki, jasełka, zabawa karnawałowa, topienie Marzanny, Dzień Matki, Dzień Dziecka. Ponadto klasy często wychodzą do teatru i kina.
Zajęcia odbywają się przy Promenadeweg 3 w 23. Bezirku w Wiedniu. Można się do niej dostać autobusami ÖBB-Postbus 354 lub 253 (należy wysiąść na stacji Kalksburg Kirchenplatz). Szczegółową mapkę dojazdu zamieszczono na stronie internetowej szkoły.
Uczniowie przyjeżdżają do szkoły w soboty (dzieci młodsze) lub raz w tygodniu na parę popołudniowych godzin. Dzięki temu mogą spokojnie chodzić równolegle do austriackich szkół. Z myślą o uczniach mieszkających daleko od Wiednia organizowane jest także nauczanie w systemie kształcenia na odległość w zakresie tych samych przedmiotów. Wówczas zajęcia odbywają się raz w miesiącu.
Dokładny plan lekcji poszczególnych klas znajdziecie na stronie internetowej szkoły.
Myślę, że najważniejszą wiadomością jest to, że nauka w szkole jest bezpłatna. Szkołę w całości finansuje Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. W wyposażeniu szkoły i organizacji szkolnych imprez pomagają jednak sponsorzy, a także działająca przy szkole Rada Rodziców.

Adres:
Zespół Szkół im. Jana III Sobieskiego
przy Ambasadzie RP w Wiedniu
Promenadeweg 3
1230 Wiedeń, Austria
Tel: +43 888 41 58 181
Fax: +43 888 41 58 60
e-mail
Dyrektor: dyr.kaczmarczyk.h@szkolapolska.org
Sekretariat: dyrektor@szkolapolska.org


czwartek, 8 października 2009

Mozartkugeln w polskiej puszce


Uwaga, uwaga!
W austriackich sklepach pojawiła się limitowana edycja czekoladek Mozartkugeln firmy Mirabell!
To najlepsza okazja dla tych, którzy jeszcze nie znają smaku tych kultowych czekoladek, aby wreszcie je sobie kupić. A Mozartkugeln są pyszne. Te produkowane przez firmę Mirabell nie są co prawda oryginalne, ale bardzo smaczne. Najprawdziwsze wyrabiane są ręcznie (!) od 1890 roku przez salzburską cukiernię Fürst:
najpierw kuleczkę zielonego, pistacjowego marcepanu obtacza się w nugacie, potem natyka się każdą na patyczek i macza w ciemnej czekoladzie; gdy zastygną, a dziurka po patyczku zostanie zalepiona polewą, owija się je w sreberka.
Rocznie powstaje w ten sposób 1,4 mln Mozartkugeln!


W Mozartkugeln firmy Mirabell marcepan otoczony jest jasnym i ciemnym nugatem. Można je dostać w całej Austrii. Seria limitowana zapakowana jest w puszkę zaprojektowaną przez Polkę Agatę Peperski Pierzchanowską. Peperski wygrała organizowany przez firmę Mirabell konkurs na projekt puszki. Mogli w nim brać udział wyłącznie studenci Uniwersytetu Sztuki Stosowanej w Wiedniu (Universität für angewandte Kunst Wien), gdzie Peperski uczy się od 2007 roku. Czekoladki były dotychczas sprzedawane w tradycyjnych puszkach. W tym roku firma postanowiła odświeżyć swój wizerunek i zaprosiła do współpracy młodych ludzi. Mieli oni za zadanie zmierzyć się z wizerunkiem Mozarta w sposób dowcipny i nowatorski. No i zdaniem jurorów Peperski udało się to najlepiej.
Gratulacje!

P.S. Mój artykuł o sukcesie Peperski ukazał się w dzisiejszym wydaniu "Pracy i życia za granicą".

czwartek, 30 lipca 2009

Nimm ein Sackerl für mein Gackerl!

Czyli: Weź siateczkę na moją kupeczkę! W ten sposób uroczy psiak ze zdjęcia na podajniku torebek na psie odchody zachęca nas do korzystania z nich. A korzystanie z nich się opłaca - każda sprzątnieta po naszym pupilu kupa to 36 euro w kieszeni (taką karę zapłacimy za pozostawioną "pamiątkę"). Na szczęście podajniki torebek znajdują się co kilkaset metrów, koszy na śmieci teź jest pod dostatkiem.



W ogóle psy w Wiedniu mają całkiem niezłe życie. Właściciel jest co prawda zobowiązany do zgłoszenia psa w magistracie, co wiąże się z roczną opłatą w wysokości 43,60 euro. W zamian pies dostaje swój medalik z numerem i jest rejestrowany w bazie danych. Ponadto miasto przygotowało 126 Hundezone, czyli stref dla psów. Są to mniejsze lub większe, ogrodzone tereny z zadbanym trawnikiem, ławkami i stolikami dla właścicieli, gdzie psiaki mogą się do woli wybiegać bez smyczy. Oczywiście znajdziemy tam też torebki na psie odchody, kosze na śmieci, no i pompę z wodą dla psów.


Z psem bez problemów przejedziemy się też komunikacją miejską (kupujemy mu bilet ulgowy - 0,90 euro, a jeśli mamy Jahreskarte, to pies jedzie za darmo). Wymagana jest oczywiście smycz i kaganiec (małe psy są wpuszczane nieoficjalnie bez kagańca).
Z psem można wejść właściwie wszędzie, do prawie każdego sklepu (oprócz marketów), w restauracjach dostanie on miskę z wodą, a w jednej z lodziarni na Graben można kupić lody dla psów.
Warto pamiętać o tym, że dla Muzułmanów pies jest zwierzęciem nieczystym. Dlatego nie zabierajmy go do tureckiego sklepu i nie dziwny się, jeśli muzułmańscy sąsiedzi będą omijać nas szerokim łukiem.
Więcej przeczytacie w najnowszym wydaniu "Pracy i życia za granicą" w mpim artykule "Pieskie życie".




niedziela, 19 lipca 2009

Zielona wyspa w sercu miasta



No, może nie w samym sercu, ale bardzo blisko centrum (5 stacji metra = 6 minut jazdy od Stephnasplatz) można popływać, poopalać się, pospacerować, pobiegać, pojeździć na rolkach, rowerze... Zwyczajnie odpocząć. Robić wszystko to, co robi się podczas wypadów za miasto nad rzekę. Z tą różnicą, że nie opuszczamy miasta. Wystarczy wsiąść w metro (U1 stacja Donauinsel, U6 stacja Neue Donau), by w kilka minut znaleźć się na Wyspie Dunajskiej (Donauinsel). Poza ścieżkami rowerowymi, zadbanymi łąkami, placami zabaw, wypożyczalniami sprzętu (rowerów, kajaków, rowerów wodnych) na wyspie czekają też liczne mniej lub bardziej romantyczne restauracje i knajpki. To na wyspie przez cały sezon można zjeść obiad u Greka, a wieczorem napić się drinka u Jamajczyków, a wszystko to z widokiem na miasto nad pięknym, modrym Dunajem...
Co weekend (i nie tylko) spotykają się tam całe rodziny, znajomi, żeby wspólnie pogrillować (są specjalne miejsca do tego przeznaczone), pograć, potrenować. Najfajniejsze jest to, że niepotrzebny jest samochód ani wielkie przygotowania, aby na jeden dzień wyrwać się z miasta na zieloną trawkę.
























piątek, 26 czerwca 2009

Donauinselfest


Dziś, jak co roku, zaczyna się Donauinselfest. Potrwa do 28. czerwca.
Jak zwykle każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie. Oprócz koncertów na kilku scenach, będą imprezy sportowe. Przewidziano też program dla najmłodszych. Oczywiście będzie też, gdzie zjeść i się napić. I jak zwykle będą tłumy, co nikogo nie zniechęca. Na Donauinselfest panuje zawsze świetna atmosfera.
Cała impreza odbywa się na Wyspie Dunajskiej - w oazie w środku miasta. Najłatwiej dojechać tam metrem: linią U1 do stacji Donauinsel lub U6 do stacji Neue Donau.
Bardzo szczegółowy program festiwalu znajdziecie tutaj.


czwartek, 18 czerwca 2009

Opowiedzieć Wiedeń


W dzisiejszym numerze dwutygodnika "Praca i życie za granicą" przeczytacie mój artykuł o Małgosi Nowak - najlepszej wiedeńskiej przewodniczce (nie tlyko moim zdaniem).
A jeśli chcecie odwiedzić Małgosię w sieci, to zapraszam tutaj .



Zostać przewodnikiem miejskim nie jest wcale łatwo. Przede wszystkim trzeba być zameldowanym w Wiedniu. Potrzebna jeszcze jest odrobina szczęścia - nie jest łatwo trafić na kurs. Odbywają się one nieregularnie - trzeba po prostu na nie polować. Szukać można ich w WIFI i bfi . Kurs trwa 3 lub 4 semestry (w zależności od częstotliwości spotkań). Zajęcia odbywają się zwykle popołudniami (1-2 razy w tygodniu). Ponadto organizowane są weekendowe wycieczki. Po ukończeniu kursu należy zdać egzamin i można zakładać własną działność gospodarczą.
Koszt: ok. 950€ za semestr + 350€ za egzamin.
Do tego należy doliczyć opłaty za podręcnziki, ksera, bilety wstępów, napiwki dla przewodników, bilety za przejazdy itp. itd.
Nie jest to mało, ale warto zainwestować. Jeśli jest się dobrym przewodnikiem, to pieniądze szybko się zwrócą.

czwartek, 21 maja 2009

Selbstversicherung


W dzisiejszym wydaniu dwutygodnika "Praca i życie za granicą" przeczytacie o tym, jak się ubezpieczyć w WGKK (Wiener Gebietskrankenkasse), czyli jak załatwić sobie tzw. dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne.
Przydaje się ono, gdy jest się w Wiedniu na dłużej i trzeba korzystać na miejscu z opieki medycznej np. lekarza rodzinnego, ginekologa czy okulisty.
Fragmenty artykułu znajdziecie tutaj.

sobota, 9 maja 2009

Tafelspitz c.d.


W dzisiejszych "Wysokich obcasach" kolejne owoce podróży Agnieszki Kręglickiej do Wiednia. Tym razem można przeczytać, z czym podać Tafelspitz . Przepis na Tafelspitz ukazał się dwa tygodnie wcześniej.
Agnieszka Kręglicka pisze też o tym, jak ważne jest używanie produktów najlepszej jakości. Muszą być one przede wszystkim świeże. Idealnie jednak, gdy pochodzą z ekologicznych upraw i hodowli, czyli są BIO. Takich produktów w Austrii nie brakuje. Można je dostać właściwie w każdym sklepie. Oprócz tego są sklepy, które sprzedają tylko BIO-produkty (a wśród nich BIO-wino czy Bio-piwo, a nawet BIO-whiskas!). W Austrii w ogóle przykłada się wagę do tego, skąd produkt pochodzi - najbardziej cenione są rodzime produkty. Tu nie można np. kupić po prostu ziemniaków - jest ich kilka lub kilkanaście gatunków. Na szczęscie, zawsze znajdziemy opis, do czego który z nich się najlepiej nadaje.
Prawdziwym rajem dla smakoszy, także dla miłośników egzotycznych smaków, jest Naschmarkt .

piątek, 8 maja 2009

Anmeldebescheinigung



Obywatele EOG i Szwajcarii, w tym także Polski, którzy po 01.01.2006 zamieszkali w Austrii, zameldowali się w urzędzie dzielnicy i zamierzają pozostać w Austrii dłużej niż 3 miesiące, są zobowiązani do złożenia wniosku o poświadczenie zameldowania (Anmeldebescheinigung). Dokument ten potwierdza prawo pobytu w Austrii.
Jeśli wiążemy przyszłość z tym krajem, nie możemy się bez niego obejść. Jest on wymagany m.in. przez AMS, gdy ubiegamy się o pozwolenie na zatrudnienie. Bez niego nie mamy szans na Familienbeihilfe (zapomogę rodzinną) czy Kindergeld (zasiłek na dziecko). Niewarto zwlekać z załatwieniem Anmeldebescheinigung – jeżeli zabierzemy się za to po upływie 3 miesięcy od zameldowania (otrzymania Meldezettel), musimy liczyć się z karą od 50€ wzwyż.
Wniosek o Anmeldebescheinigung należy złożyć wydziale 35 magistratu (MA 35 w przy Dresdner Straße 93). Aby otrzymać dokument, musimy udowodnić, że stać nas na życie w Austrii. W przypadku studentów wystarczy pismo od rodziców wraz zaświadczeniem o wysokości zarobków, że dziecko pozostaje na ich utrzymaniu. Pozostali muszą wykazać legalne zarobki/przychody opodatkowane w Austrii w wysokości min. 1100€/mies. lub 15 tysięcy euro na koncie (najlepiej austriackim). Jeżeli wniosek składa np bezrobotne małżeństwo, to każde z małżonków musi wykazać po 15 tys. euro na koncie. Ewentualnie należy udowdnić, że pobiera się odpowiednio wysoką rentę, emeryturę lub alimenty. Jeśli pozostajemy na czyimś utrzymaniu, MA 35 wymaga notarialnej umowy o zapewnieniu środków do utrzymania łącznie z zaświadczeniem o dochodach osoby zobowiązującej się do zapewnienia środków.
Poza w/w dokumentami potrzebne będą paszport, Meldezettel, pozwolenie na zatrudnienie lub na prowadzenie działalności gospodarczej (Gewerbeschein) oraz zaświadczenie o objęciu ubezpieczeniem. Małżonkowie dołączają ponadto odpis skrócony aktu małżeństwa, studenci – poświadczenie inskrypcji. Jeżeli ubiegamy się o Anmeldebescheinigung dla dziecka, konieczny jest odpis skrócony aktu urodzenia oraz zaświadczenie o uczęszczaniu do szkoły (dotyczy dzieci podlegających obowiązkowi szkolnemu). Do wniosku trzeba dołączyć oryginalne dokumenty wraz z jedną kopią (oryginały zostaną nam zwrócone). Dokumenty w języku polskim muszą być przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Koszt wydania Anmeldebescheinigung wynosi 55€.
Dodatkowe informacje, godziny przyjęć MA 35 oraz wniosek o wydanie dokumentu (Antrag auf Ausstellung einer Anmeldebescheinigung) można znaleźć pod adresem: http://www.wien.gv.at/amtshelfer/dokumente/personenwesen/einwanderung/anmeldebescheinigung.html
W najnowszym wydaniu "Pracy i życia za granicą" znajdziecie ten formularz przetłumaczony przeze mnie.


czwartek, 7 maja 2009

Praca sezonowa


Czas najwyższy się zainteresować szukaniem posady u Bauera, zwłaszcza, że łatwo nie jest...
Pracownicy sezonowi zatrudniani są głównie w rolnictwie, leśnictwie, hotelarstwie i gastronomii.
Ofert pracy najlepiej szukać w internecie lub przez agencje pośrednictwa pracy.
Pracodawca zwykle gwarantuje zakwaterowanie i wyżywienie, a zarobić można od 5 do 9€ za godzinę.
Austria, podobnie jak w przypadku stałej pracy, wprowadziła sporo ograniczeń dla pracowników sezonowych z zagranicy. Pozwolenie na zatrudnienie sezonowe, wydawane jest na okres:
- 6 tygodni dla pracowników zatrudnionych przy zbiorach plonów w rolnictwie,
- 6 miesięcy dla pracowników zatrudnionych przy innych pracach w rolnictwie i
leśnictwie,
- 25 tygodni dla pracowników zatrudnionych w turystyce letniej.
Istnieje możliwość przedłużenia na wniosek pracodawcy zezwolenia wydanego na 6 miesięcy na maksymalnie kolejne pół roku.
Ilość pozwoleń na zatrudnienie sezonowe jest ustalana każdego roku przez Ministerstwo Pracy. Pierwszeństwo w otrzymaniu posady mają Austriacy, mieszkańcy „starej“ Unii i obcokrajowcy mieszkający w Austrii na stałe.
Aby uzyskać pozwolenie na pracę dla sezonowego pracownika z Polski, pracodawca musi najpierw złożyć wniosek o wystawienie promesy pozwolenia na zatrudnienie sezonowego pracownika (Antrag auf Sicherungsbescheinigung), a następnie o wydanie samego pozwolenia (Beschäftigungsbewilligung). Aby nie utraciło ono ważności, pracownik musi podjąć pracę nie później niż w ciągu 6 tygodniu od daty jego wydania.
Zachęcam też do zajrzenia do dzisiejszego wydania "Pracy i życia za granicą". Znajdziecie tam moją notkę o pracy sezonowej w Austrii.


wtorek, 28 kwietnia 2009

Po Stadt.Fest.Wien.

Byłam. Zobaczyłam. Fotki zrobiłam.



Kohlmarkt





Michaelplatz





Graben




odpust na Stephansplatz



odpust na Stephansplatz




sobota, 25 kwietnia 2009

Tafelspitz


Wyprawa Agnieszki Kręglickiej do Wiednia ciągle wydaje owoce. Kolejny z nich - opowieść kulinarna o Tafelspitz i przepisy na kluski z kaszy manny oraz na knedle z bułki tartej (Semmelknödel) - do przeczytania w dzisiejszych "Wysokich Obcasach" oraz w internecie .


środa, 22 kwietnia 2009

Stadt. Fest. Wien.







Jak co roku o tej porze odbędzie się święto miasta, czyli Stadtfest Wien. W tym roku imprezy potrwają od 24. - 26. kwietnia. Tegoroczne święto Wiednia odbywa się pod hasłem "Europa wächst in Wien", czyli "Europa wyrasta w Wiedniu".
Będą też polskie akcenty!
25.04. o godz 14:00 na Bühne am Michaelerplatz wystąpi polskie trio fortepianowe "Trio Subito" w składzie: Lech Napierała (fortepian), Magdalena Szczepanowska (skrzypce) i Piotr Hausenplas (wiolonczela). W programie utwory Andrzeja Panufnika, Claude'a Debussyego i Ludomira Różyckiego.

26.04. o godz. 10:00 i 13:00 na Europapodest na Josephsplatz w ramach całodniowego koncertu "Europejska Kultura Ludowa" śpiewają i tańczą zespoły ludowe różnych krajów europejskich, których członkowie żyją w Wiedniu. Polskę reprezentuje zespół góralski "Zakopane".

Cały program imprezy jest dostępny na ona stronie internetowej Stadt. Fest. Wien..



sobota, 4 kwietnia 2009

Urodzinowo



W naszej rodzinie zaczął się okres urodzinowy. Baranków sporo wśród nas, chociażby ja i mój mąż. W dzisiejszych "Wysokich Obcasach" też urodzinowo: kończą 10 lat. Z tej okazji panie Kręglicka i Gessler upiekły torty urodzinowe. Tort Agnieszki Kręglickiej szczególnie polecam. Podaje ona przepis na słynny Imperialtorte - tort z hotelu Imperial. Według legendy został on wymyślony przez młodego kuchcika z okazji uroczystego otwarcia hotelu przez samego cesarza Franciszka Józefa. Miało to miejsce 28. kwietnia 1873 roku - tak więc hotel Imperial też niedługo świętuje urodziny. Od tego czasu tort stał się kultowy. Doczekał się nawet własnej strony internetowej. Nie znajdziemy na niej przepisu na to cudowne ciasto. Jest on objęty tajemnicą. Nie mam pojęcia, jakim cudem udało się go zdobyć Agnieszce Kręglickiej. Musiał zadziałać jej urok osobisty. A może jej córeczki Toni, która po wejściu do pałacu, w którym znajduje się hotel, natychmiast stała się księżniczką. Księżniczkom, jak wiadomo, się nie odmawia.
Aby skosztować oryginalnego Imperialtorte, nie trzeba przyjeżdżać do Wiednia. Można go zamówić w sklepie internetowym. Zostanie wysłany przesyłką kurierską w specjalnym opakowaniu w dowolne miejsce na świecie. Koszt: Imperialtorte Piccolo (4 porcje) - 27€ + wysyłka - drugie tyle.


środa, 1 kwietnia 2009

Ostermarkt



Wiedeń słynie co prawda z jarmarków adwentowych, jednak można też wiosną poszaleć wśród straganów tradycyjnymi i współczesnymi ozdobami i przysmakami. Oczywiście zamiast Mikołaja czy grzańca dostaniemy pisanki i Spritzera.Jarmark wielkanocny odbywa się rokrocznie na dziecińcu pałacu Schönbrunn i trwa zwykle niewiele ponad dwa tygodnie. W tym roku rozpoczął się 28. marca i potrwa jeszcze do 13. kwietnia. Stragany otwierają się o godzinie 10:00 i czekają na klientów do 19:00.W przyszłym, 2010, roku też oczywiście nie zabraknie Ostermarkt. Będzie trwał od 20. marca do 5. kwietnia.Wszystkie informacje na stronie internetowej jarmarku.A ja zapraszam na Ostermarkt i do obejrzenia zdjęć zrobionych na tegorocznym Ostermarkt.