Dziś Ostatki, czyli ostatnia okazja na zjedzenie karnawałowego pączka (Krapfen). W Austrii są one nieodłącznym elementem karnawału. Można je dostać podobnie jak w Polsce z różnymi nadzieniami. Tradycyjna, podstawowa wersja ma w środku konfiturę morelową - w końcu jadąc do Wiednia napotkamy hektary pól morelowych. Poza tym popularne są pączki z nadzieniem czekoladowym, waniliowym, toffi...
Co roku organizowane są plebiscyty na najlepsze pączki. Według dziennika "Österreich" w różowych kawiarniach sieci Aida smażone są najlepsze pączki. Moim zdaniem, przy polskich puszystych pączkach mogą się austriackie schować. Te tutejsze są jakieś takie racuchowe.
Wolę polskie, usmażyłam polskie (ale z austriackich składników) i na takie podam przepis (inspirowany przepisem Beatki).
Pączki
2 szklanki mąki
4 dag świeżych drożdży
4 łyżki cukru
2/3 szklanki mleka
2 żółtka
1 jajo
szczypta soli
3 łyżki oleju
laska wanilii
skórka otarta z cytryny
sok z połowy cytryny
1 łyżka wódki
konfitura
cukier puder do posypania
tłuszcz do smażenia
Z drożdży, łyżki cukru, 4 łyżek mąki i odrobiny mleka przygotować rozczyn o gęstości śmietany. Odstawić go w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. W tym czasie utrzeć żółtka i jajko z cukrem. Dodać przesianą mąkę i wyrośnięty rozczyn oraz wydrążoną laskę wanilii, sok i skórkę z cytryny, sól, wódkę i pozostałe mleko. Zagnieść ciasto, pod koniec zagniatania dodając olej.
Ja robiłam ciasto w malakserze.
Odstawić ciasto w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Następnie odrywać od ciasta porcje mniej więcej równej wielkości - z tej ilości wychodzi 10 niemałych pączków. Każdą porcję lekko spłaszczyć, nałożyć sporo konfitury (ja robiłam oczywiście z morelową), zakleić i uformować pączka. Gotowe odstawić do wyrośnięcia.
Pączki smażyć z obu stron w głębokim tłuszczu. Odsączyć na ręczniku papierowym i posypać cukrem pudrem.
Co roku organizowane są plebiscyty na najlepsze pączki. Według dziennika "Österreich" w różowych kawiarniach sieci Aida smażone są najlepsze pączki. Moim zdaniem, przy polskich puszystych pączkach mogą się austriackie schować. Te tutejsze są jakieś takie racuchowe.
Wolę polskie, usmażyłam polskie (ale z austriackich składników) i na takie podam przepis (inspirowany przepisem Beatki).
Pączki
2 szklanki mąki
4 dag świeżych drożdży
4 łyżki cukru
2/3 szklanki mleka
2 żółtka
1 jajo
szczypta soli
3 łyżki oleju
laska wanilii
skórka otarta z cytryny
sok z połowy cytryny
1 łyżka wódki
konfitura
cukier puder do posypania
tłuszcz do smażenia
Z drożdży, łyżki cukru, 4 łyżek mąki i odrobiny mleka przygotować rozczyn o gęstości śmietany. Odstawić go w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. W tym czasie utrzeć żółtka i jajko z cukrem. Dodać przesianą mąkę i wyrośnięty rozczyn oraz wydrążoną laskę wanilii, sok i skórkę z cytryny, sól, wódkę i pozostałe mleko. Zagnieść ciasto, pod koniec zagniatania dodając olej.
Ja robiłam ciasto w malakserze.
Odstawić ciasto w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Następnie odrywać od ciasta porcje mniej więcej równej wielkości - z tej ilości wychodzi 10 niemałych pączków. Każdą porcję lekko spłaszczyć, nałożyć sporo konfitury (ja robiłam oczywiście z morelową), zakleić i uformować pączka. Gotowe odstawić do wyrośnięcia.
Pączki smażyć z obu stron w głębokim tłuszczu. Odsączyć na ręczniku papierowym i posypać cukrem pudrem.
2 komentarze:
Pyszne byly, zjadlem 3, na jutro zostaly mi 4
Kinga Twoje pączki wyglądają na zdjęciu bardzo smakowicie - szkoda, że nie miałam okazji skosztować...
Prześlij komentarz